Jak przygotować sklep internetowy na święta?

Jak przygotować sklep internetowy na święta?

Jak przygotować sklep internetowy na święta?

Rzecz wydaje się prosta: choinka z ledami, bombki, gwiazdki i „Last Christmas” odtwarzane naprzemiennie z „Jest taki dzień”. To by się nawet sprawdziło, lecz tylko w odniesieniu do klasycznego sklepu. Przedświąteczna gorączka w e-commerce korzysta z innych sposobów na przyciągnięcie klientów i ruchu. Chodź, pokażę Ci jak przygotować sklep internetowy do TYCH świąt.

Artykuł odpowiada na pytania:

  • O jakie elementy należy zadbać w sklepie internetowym przed okresem świątecznym?
  • Jaki wpływ na sprzedaż w sklepie internetowym ma czas realizacji zamówienia i forma wysyłki?
  • W jaki sposób wykorzystać newsletter i media społecznościowe?

Myśleniu życzeniowemu powiedz: Lulajże…

Na podstawie przykrych i trudnych doświadczeń z klientami mogę powiedzieć, że jednym z najczęściej spotykanych problemów jest myślenie życzeniowe. Polega ono z grubsza na podejściu zakładającym: Dlaczego mam cokolwiek zmieniać w e-sklepie? Przecież jak będą chcieli, to znajdą i kupią.

Dane sklepu niezawodnie wskazują, że byli kupujący, utarg też był. Teoretycznie wszystko się zgadza. Tyle że tak było rok temu, a układ sił w witrynach SERP mógł zmienić się diametralnie, jeśli Twój e-commerce nie poświęca materii
SEO dostatecznie dużo uwagi (w przeciwieństwie do konkurencji).

Dlatego należy stanowczo odciąć się od myślenia: Jak będą chcieć kupić, to kupią – na rzecz działań, które zawarłem poniżej.

Historyczna analiza ruchu. Kiedy i jak bardzo urósł?

Na dobry początek Google Analytics
Nie ma co gdybać, trzeba zdać się na twarde dane. Zerknij więc w panel Google Analytics, bo on prawdę Ci powie, co do tego, kiedy w latach poprzednich (albo przynajmniej rok temu) dało się zauważyć zwiększony ruch na stronie.

Następnie sprawdź, o ile wzrasta ruch przed świętami w porównaniu do innych miesięcy. Ta informacja pozwoli przewidzieć, ile pracy przyjdzie Ci włożyć w realizację zamówień. Nie jest tajemnicą, że w grudniu cierpliwość klientów wystawiona jest na próbę, a ich niezadowolenie potrafi szybko zamienić się w niepochlebne opinie.

Google Analytics

Raport dotyczący liczby odsłon w Google Analytics (źródło: Google)

Search Console i jej wiedza (prawie) tajemna
Kilka chwil później odwiedź Google Search Console. W tym magicznym narzędziu pobaw się chwilę filtrami, oznaczając najpierw końcówkę ubiegłego roku, następnie cofnij się do kolejnego roku itd. Po co to wszystko? Zobaczysz wtedy najczęstsze zapytania, na które Twój sklep wyświetlał się w witrynach SERP wraz z liczbą kliknięć oraz wyświetleń.

Kliknij zakładkę Strony, ujrzysz topowe produkty z tego okresu. Rzuć również okiem do sekcji Urządzenia – ile osób odwiedza Cię poprzez komputery, ile przez mobile. Ta wiedza pozwala uczynić treści w e-sklepie bardziej przyjaznymi w odbiorze (bez zasłaniania się twierdzeniem: Jak ktoś będzie chciał przeczytać, to na wszystkim przeczyta).

Raport "Skuteczność" w Google Search Console (źródło: Google)

Raport „Skuteczność” w Google Search Console (źródło: Google)

Potencjał wyszukiwania jest w Google Trends
Nie poprzestawaj i na tym, lecz przeanalizuj również siłę trendu w ciągu ostatnich lat. Do tego celu użyj narzędzia Google Trends. Z niego dowiesz się, czy zainteresowanie daną kategorią produktową albo tematem rośnie, utrzymuje się na podobnym poziomie, czy może jednak spada. Tendencja spadkowa dotknęła na przykład Czarny Piątek vel Black Friday, wyparty przez spokrewnione akcje w rodzaju Black Week oraz Black Month.

Google Trends uchroni Cię przed przepaleniem sił i środków na coś, co nie ma już racji bytu, za to istnieje wyłącznie w Twojej głowie w postaci myślenia życzeniowego (skoro jest BF w kalendarzu, tego dnia na pewno będą kupować!).

Rzecz jasna i na tym nie poprzestawaj. Skoro masz odpalone Google Trends, porównaj frazy pokrewne. Być może któraś zyskała i w nią warto w tym roku zainwestować, dokonując optymalizacji treści w e-sklepie? A jeśli masz narzędzia (Senuto lub SEMSTORM), przewertuj je w poszukiwaniu long tails.

Senuto

Warto przeanalizować konkurencję i popularność wybranych słów kluczowych (źródło: Senuto)

Nic nie zostawiaj przypadkowi
Teraz zbierz zgromadzone informacje, ułóż z nich harmonogram, działania umieść na osi czasu. Określ, czym zajmiesz się priorytetowo, a co może (czasami musi) zaczekać. Wyznacz zakres prac w obrębie każdego dnia, odnotowując na bieżąco postępy. Im więcej zrobisz, tym lepiej. Pamiętaj przy tym, że nie zawsze będą to kolosalne albo rewolucyjne zmiany. Wiele zadań okaże się detalami i kosmetyką.

Niemniej nie lekceważ żadnego z działań i nie bagatelizuj ich. Szereg detali składa się na pokaźne efekty, których odzwierciedlenie zobaczysz w piku sprzedażowym – również w tym poprzedzającym Boże Narodzenie.

Na koniec nie zapomnij, że konkurencja też czyta poradniki o tym, jak przygotować sklep internetowy na święta oraz korzysta z porad speców od SEO. Robią to, bo tak jak i Ty chcą zwiększyć obroty. Możesz być pewien, że nie poskąpią pracy, aby ten efekt osiągnąć.

Senuto

Dokonaj analizy konkurencji w wyszukiwarce Google na wspólne słowa kluczowe (źródło: Senuto)

Najczęściej odwiedzane kategorie? Co u mnie dominuje?

Do weryfikacji kategorii najczęściej odwiedzanych przed świętami w swym sklepie możesz użyć Google Analytics i Google Search Console. Kluczową wartościach zawartych tam informacji jest fakt, że są to twarde dane. Nie estymacje, ale realne wyniki odnotowane narzędziem zapisującym wszystko, co miało miejsce.

Raz jeszcze będziesz mieć okazję skonfrontować swoje myślenie życzeniowe z rzeczywistością. Niby właściciel wie, co się sprzedaje i która kategoria dominuje, lecz doświadczenie podpowiada mi, że czasem na widok danych z GA i GSC szefowie e-commerce’ów unoszą ze zdumieniem brwi.

Musisz wiedzieć, że odwiedzalność kategorii a kwestia zakupów to nierzadko dwa różne tematy. Przyjdzie Ci zadać sobie pytanie o to, czy oferta Twojego sklepu jest dostatecznie bogata? Link do kategorii plasuje się wysoko w witrynach SERP, jednak po przejściu do niej oczom ukazuje się skromna zawartość. Przypuśćmy, że rodzic szuka lalek Barbie. Trafia do Ciebie, lecz nie ma w nim tej małej kobietki, o której córka mówi od rana do wieczora. Wówczas użytkownik opuści stronę nie dokonawszy zakupu, zwiększając jedynie bounce rate.

Gdy zauważysz takie zjawisko w obrębie swojego sklepu internetowego, rozważ szybkie rozbudowanie kategorii. Teraz łapiesz się na frazę ogólną, super, ale brakuje elementu, który domyka transakcję, czyli produktów dających długie ogony transakcyjne. Ten prosty zabieg podniesie atrakcyjność sklepu, poprawi konkurencyjność na rynku, a w konsekwencji zwiększy obrót oraz zarobek.

Google Search Console

Łączna liczba kliknięć w raporcie z Google Search Console

Topowe produkty. Co kupowali rok temu, a co mam obecnie w ofercie?

W tym przypadku postępujesz analogicznie do kategorii. Z tą jednak różnicą, że przyjdzie Ci skupić się na pojedynczym produkcie, a nawet na konkretnym wariancie. Trzeba być zatem uważnym, biorąc poprawki na sprzedawane portfolio. Taki e-commerce technologiczny musi się zmierzyć z ogromną dywersyfikacją produktów. Ludzie szukają określonych kolorów, a także pewnej liczby pamięci operacyjnej i/lub miejsca na dysku urządzenia.

Sprawdź zatem, po co ludzie przychodzili do Ciebie z internetu i pomyśl, zweryfikuj, potwierdź, czy w ogóle to znaleźli. Pewne rzeczy są niezmienne, tak więc co roku kupuje się klocki LEGO, niemniej nie zawsze te same zestawy. Część z nich rządzi przez kilka sezonów, inne niespodziewanie znikają z rynku. Prowadząc e-commerce musisz być na bieżąco i śledzić dostępność.

Dokonaj analizy najczęściej odwiedzanych produktów roku ubiegłego, potem porównaj te dane z bieżącym zapotrzebowaniem. Co ważne, musi być ono realne, a nie wydumane czy podparte tezą: Pewnie i tym razem będą kupować.
Coś jest nadal na topie? Świetnie – zadbaj o jak najwyższą dostępność tego u Ciebie. Widzisz wzrost zainteresowania nową zabawką w związku z reklamami? Miej ją u siebie, ale i zadbaj o poinformowanie o tym kupujących (mailing, Facebook, strona główna, landing page z polecanymi).

Pamiętaj, że w temacie topowych produktów zawsze możesz zasięgnąć porady producenta lub dystrybutora. Oni widzą, co się sprzedaje i na co jest popyt. Mało tego, im więcej podmiotów to sprzeda, tym więcej oni sami ostatecznie zarobią. Pomoc Tobie powinna leżeć w ich interesie.

Przykładowy newsletter wysyłany przez markę 4F

Przykładowy newsletter wysyłany przez markę 4F

Alternatywne produkty. Daj coś w zamian

Dobrze jest mieć coś w zanadrzu, na wypadek, gdyby zabrakło już najpopularniejszej opcji, a telefony i maile zalewane są pytaniami o produkt X. Zamiast odmawiać oraz odsyłać klienta z kwitkiem, rozważ wskazanie alternatywy.

Powiedzmy, że produkt bazowy zniknął i dostać go przed świętami to „Mission Impossible”, bądź w ogóle nie ma już tego w hurtowniach. Scenariusz przykry, ale zupełnie prawdopodobny. Klient piekli się i pieni, bo prezentu musi się znaleźć.

Bądź mu wtedy przyjacielem, zamiast tylko i wyłącznie sprzedawcą. Wyjaśnij, że tego produktu nie masz i nie sprowadzisz, niemniej inni klienci chętnie kupują produkt Y (trochę tańszy, różniący się tym i tym) albo produkt Z (ciut droższy, posiadający z kolei to i to).

Co tu się wydarzyło? Podpierasz się nie swoim widzimisię (popartym tezą: Ja wybrałbym właśnie to), lecz wprowadzasz społeczny dowód słuszności (iluś klientów dokonało podobnego wyboru). Podobny komunikat dobrze jest mieć na kartach produktów – szczególnie na tym najbardziej rozchwytywanym. Prosta informacja na zasadzie: Tego już nie ma i nie pojawi się przed Bożym Narodzeniem. Proponujemy dwie alternatywy w postaci Y i Z.

Do tego celu wystarczy grafika porównująca obie opcje, poniżej ceny.

Przykład wykorzystania karuzeli z ofertami dla niedostępnego produktu (źródło: Komputronik)

Przykład wykorzystania karuzeli z ofertami dla niedostępnego produktu (źródło: Komputronik)

Produkty ekskluzywne. Co można kupić tylko u Ciebie?

W tym przypadku jesteś (teoretycznie) na wygranej pozycji. Mając wyłączność na jakiś produkt albo produkty możesz dyktować ceny, bo tylko u Ciebie można to dostać. Klienci nie przyklasną Ci, widząc, że pricing wzrósł, niemniej nie będą mieć wyboru. Ty z kolei więcej zarobisz. Prawo popytu i podaży jest w tej materii bezwzględne, lecz działa na korzyść Twoją i Twojego portfela.

A teraz kilka słów o tym, od czego rozpocząłem ten punkt, czyli krótka dygresja o teoretyczności takiego podejścia. Zadaj sobie pytanie: Ilu ludzi wie, że mam coś takiego w ofercie? Czy zadbałem o zbudowanie świadomości wśród konsumentów? Oczywiście możesz się bronić zdaniem: Po wpisaniu frazy w Google wyświetlę się wysoko. Zgoda, lecz nie zamykaj się wyłącznie na wyszukiwarkę. Inwestuj też w social media poprzez aktywność na grupach zrzeszających sympatyków takich produktów.

Gdy zakomunikujesz szerokiemu gremium, że jako jedyny możesz coś takiego zaoferować, spodziewaj się zwiększonego ruchu na stronie. Z tego tytułu dowiedz się wcześniej jaką wytrzymałość ma serwer sklepu, żeby nie zrobił tego, co serwery x-komu w Black Friday przez kilka lat z rzędu. Widok błędu 500 raczej nie przysporzy Ci sympatyków.

Wracając jednak na chwilę do samego produktu, przyjrzyj się jego meta title, title H1 oraz opisowi rozszerzonemu. Będąc jedynym sprzedawcą produktu z automatu stajesz się źródłem wiedzy na jego temat. W efekcie opis powinien być jak najdokładniejszy, wolny od ogólników i niepotrzebnych, nieczytanych ozdobników. Umieść na karcie jak najwięcej zdjęć, a jeśli to możliwe, również i film.

Świetnie sprawdzają się tabelki porównujące ten produkt do jemu podobnych, koniecznie z wypunktowaniem zalet przemawiających za wariantem dostępnym u Ciebie. Na koniec dodaj specyfikację techniczną, certyfikaty, pozwolenia, atesty, rekomendacje – słowem to wszystko, co będzie zbijać obiekcje już na etapie karty produktu.

Co może się stać, jeśli tego nie zrobisz? Całkiem sporo. Ktoś z czystej złośliwości może to kupić i wystawić negatyw punktujący bezlitośnie wszelkie niedopowiedzenia. Z opisu wynika, że to i to, tymczasem jest tak i tak. W opisie nie było słowa o (tu wstaw coś), a okazuje się, że jest tak i tak.

Weź pod uwagę, że wszyscy lubimy zasięgnąć języka gdzieś jeszcze. Napotkawszy w sieci negatywną opinię część ludzi zrezygnuje z zakupu tego, co masz na wyłączność. Nie wolno Ci o tym zapomnieć.

Przykład oferty dostępnej tylko w jednym sklepie internetowym (źródło: Księgarnia Znak)

Przykład oferty dostępnej tylko w jednym sklepie internetowym (źródło: Księgarnia Znak)

Świąteczna oferta na froncie. Świeć cenami już na stronie głównej sklepu

Nieprzypadkowo już kilkukrotnie nawiązywałem do budowania świadomości. Ty i Twoi pracownicy wiecie, ile i czego przeceniliście na święta. Z zamkniętymi oczami znajdziecie produkty w lepszych cenach, z darmową dostawą, z gratisami.

Ale czy klient to wie? Ile czasu oraz energii będzie musiał poświęcić, by znaleźć świąteczną ofertę?

Wyjdź mu naprzeciw i świeć okazjami już na stronie głównej. Szczególnie wtedy, gdy Google Analytics pokazuje największy ruch na pierwszej ze stron domenowych. Zbadaj skuteczność przekazu, prosząc kogoś niezwiązanego ze sklepem o informację, czy po wejściu na stronę rzuciła mu się w oczy kreacja ze świąteczną ofertą. Jeśli tak, poklep się po plecach i pogratuluj sobie dobrej roboty. Jeśli nie, popracuj nad tym jeszcze.

Co więcej, podobny zabieg zastosuj w kategoriach biorących udział w promocji, a dodatkowo wrzuć stosowne info na karty produktów objętych rabatem. Dobrą praktyką jest podmiana miniatur na kreacje wskazujące – JESTEM W PROMOCJI! Klient nie może się zastanawiać, czy coś kupi taniej – musi mieć pewność!

Ty też na tym zyskasz, bo zredukujesz liczbę zapytań na ten temat i zamiast odpowiadać na maile, wiadomości oraz telefony, zajmiesz się realizacją zamówień.

Kreacje zachęcające do skorzystania z bożonarodzeniowych okazji powinny zawierać:

  • Korzyść – wysokość rabatu w liczbach albo procentach, szybkość realizacji zamówienia, raty 0% itp.;
  • Warunki – produkty w cenie od, zamówienie za minimum, rabat przy zakupie dwóch, 2+1 gratis itd.;
  • Proces – klarowna informacja jak kupować w promocji (najlepiej w formie punktów);
  • Czas trwania – od kiedy do kiedy, również z podaniem końcowej godziny;
  • Limity – jeśli można kupić określoną ilość sztuk;
  • Regulamin – gdyby promocja takiego wymagała.

Przykład promocji wyświetlanej na stronie głównej sklepu (źródło: RTV Euro AGD)

Przykład promocji wyświetlanej na stronie głównej sklepu (źródło: RTV Euro AGD)

Landing page z najlepszymi okazjami. Droga na skróty

Klienci to leniuchy. Lubią mieć wszystko podane na tacy, a Twoje zadanie polega na dostarczaniu im danych pod nos. Podejściem: Jak będą chcieli kupić, to znajdą i kupią – raczej ich sobie nie zjednasz. Na szczęście po to wymyślono landing page (nazywane w skrócie LP), żeby z nich korzystać.

Jedna z opcji przewiduje, by baner na stronie głównej oraz banery kategorii kierowały właśnie do landing page z produktami. Dywersyfikuj ścieżki dotarcia do LP, bo nie masz pewności czy klienci wejdą do sklepu direct, przez stronę główną, czy może przez witryny SERP do kategorii lub nawet wprost do produktu. Nie każ klientom wertować kategorii w poszukiwaniu rabatów, lecz uprość im drogę do nich.

Zadbaj też o filtrowanie po cenie, kategoriach, rozmiarach, seriach lub producentach. Innymi słowy, po tym, co zawęża wyniki wyszukiwania. Dzięki temu w polu widzenia zostanie pula łatwiejsza do przejrzenia, ułatwiająca wybór i zakup.

Rzecz jasna na LP nie może zabraknąć instrukcji jak skorzystać z promocji, żeby obniżać obiekcje i redukować ewentualne pytania. Takie wdrożenie przyspieszy też proces zakupowy. Zwieńczeniem przedświątecznego landing page’a (a także każdego innego) niech będą szczególne warunki promocji. Komplet wiedzy w jednym miejscu.

Tematyczny landing page ze specjalnie przygotowaną ofertą (źródło: Komputronik)

Tematyczny landing page ze specjalnie przygotowaną ofertą (źródło: Komputronik)

Treści poradnikowe. O potrzebie pisania nowych i o recyklingu

Jaki prezent dla niej? Jaki prezent dla niego? Jaki prezent dla chłopaka pod choinkę? Jaki prezent dla dziewczyny na święta? Jaki prezent do 100 zł? Jaki prezent do 200 zł? Jaki prezent dla dziecka pod choinkę?

Powyższe pytania święcą triumfy w okresie przedświątecznym. Mimo pokładów kreatywności mamy problemy z wyborem prezentu bożonarodzeniowego, dlatego lubimy zerknąć na inspiracje. A nuż trafi się coś naprawdę niecodziennego.
Wśród Twoich klientów panują podobne nastroje i warto je przekuć na ruch, pisząc i publikując stosowne poradniki. Rzecz jasna ciężko Ci będzie wybić się wysoko na tak oblegane i tak konkurencyjne frazy w witrynach SERP. Wystarczy spojrzeć w Google, jak duże marki obstawiły najwyższe pozycje (duże – czytaj dysponujące bardzo dużymi budżetami). Ten widok potrafi ostudzić wszelkie zapędy oraz zniechęcić do wszelkich działań contentowych.

Ale nie zrażaj się tym. Przygotuj poradniki i korzystaj z nich w kampanii komunikacyjnej, dodając je jako plaster do mailingu lub publikując informacyjnie na Facebooku. Oczywiście wcześniej przydałoby się założyć sekcję blogową w e-sklepie.

Po co te poradniki? Rzecz jasna po to, by pokazywać klientom, co warto wybrać w określonej kwocie, bądź dla konkretnej osoby, kategorii wiekowej – innymi słowy – dla określonej persony. W tym przypadku pieczesz kilka pieczeni na jednym ogniu (o ile wcześniej nie wyodrębniłeś person marketingowych).

Poradnik „Jaki prezent dla niego?” – otwiera przecież liczne wątki wynikające z zainteresowań. Komputerowy geek ucieszy się z gadżetu do peceta, z kolei fan Gwiezdnych Wojen roziskrzonym wzrokiem spoglądać będzie na kolejną figurkę z bohaterem sagi albo na nowy pojazd wpisujący się w to kosmiczne uniwersum.

Zważywszy na ogrom prac, nie wolno zostawiać ich na ostatnią chwilę. Tego typu treści dobrze jest tworzyć od jesieni, pozostawiając jedynie przestrzeń dla nowości zdobywające rynek szturmem. Planowanie poradników świątecznych w grudniu jest spóźnione, nawet bezcelowe. Tak późna realizacja sprawia, że treści zaczną pracować dopiero za rok.

Teraz lepsza opcja. Załóżmy, że masz już zbiór poradników w obrębie domeny. Powstały rok temu, dwa lata temu, bądź jeszcze wcześniej. Super, że takie masz – naprawdę!

Treść poradnikowa z propozycjami na prezent (źródło: HairBlog)

Treść poradnikowa z propozycjami na prezent (źródło: HairBlog)

Skoro myślisz o tym, jak przygotować sklep internetowy na święta, koniecznie przyjrzyj się ich jakości i zawartości:

  • jakości – bo nie może to być: bla, bla, bla, kup to, bo to fajne i z pewnością wpisuje się w potrzeby oraz oczekiwania obdarowywanej osoby. Poradnik jest swego rodzaju wizytówką sklepu świadczącą o wiedzy, jaki podejściu właścicieli;
  • zawartości – aby zweryfikować, czy treść ma elementy SEO-friendly, czy została podzielona w sposób rzeczowy i logiczny, czy została poprawnie podzielona oraz sformatowana pod urządzenia mobilne.

Treść takiego poradnika musi być aktualna, adekwatna do bieżącej oferty. Naturalnie powinna zawierać propozycje ponadczasowe (jeśli występują takie w Twej branży), ale pomijanie głośnych i topowych produktów jest niewybaczalnym błędem.

W kolejnym kroku sprawdź meta dane, głównie meta title, by nie pozostał w niej ślad wcześniejszych sezonów świątecznych (jak w całym tekście zresztą). W ten sposób recyklingujesz treści już zagnieżdżone w Google, dodając im fresh content, podbijając je wyżej (najlepiej na stronie głównej). Idealnie byłoby zaimplementować dane wskazujące na czas aktualizacji, jak również udostępnić moduł ocen treści wraz z sekcją komentarzy.

Zakupy bez rejestracji. Dla tych, którzy się spieszą

Każdy, kto prowadzi e-commerce, chciałby mieć samych zalogowanych klientów, chyba się ze mną zgodzisz? Natomiast praktyka pokazuje, że nie każdy pragnie zakładać konto. Wystarczy mu samo – kupuję. Ty masz za zadanie umożliwić taką formę zakupów.

Użytkownik widzi fajną cenę, klika dodaj do koszyka, wybiera formę płatności i sposób dostawy, finalizuje zakup i czeka na przesyłkę.

Równocześnie przemyśl i zaplanuj stworzenie planszy informującej o zaletach posiadania konta w Twoim sklepie. Być może dzięki temu klient otrzyma dostęp do ekskluzywnych, limitowanych promocji. Być może otrzyma kod rabatowy przy okazji urodzin. Być może wydłużysz mu czas zwrotu z wymaganych prawem 14 dni na 30 albo i więcej. Być może zalogowani klienci nie muszą za każdym razem podawać adresu dostawy, bo formularz zaciąga ich dane z panelu. Zarejestrowany użytkownik zachowuje ponadto podgląd historii zakupów.

To wszystko może być dla klienta ważne. Nie powinien jednak tracić dostępu do zakupów bez rejestracji. Nigdy.

Udostępnij możliwość złożenia zamówienia bez rejestracji konta (źródło: X-KOM)

Udostępnij możliwość złożenia zamówienia bez rejestracji konta (źródło: X-KOM)

Czas realizacji i forma wysyłki. Klient lubi konkrety

Zaproś znajomych na małe zakupy u siebie w sklepie. Zaparz herbatę lub kawę, zadbaj o ciasto bądź inną przekąskę. Po chwili poproś, aby złożyli zamówienie na coś, co im się podoba. Dowolna rzecz za dowolną kwotę. Kluczowe są tutaj wrażenia z procesu zakupowego, szczególnie z końcowego etapu koszyka.

Zadaj znajomym pytanie, czy oferowane metody płatności są dla nich w porządku i czy są w pełni zrozumiałe. Nie wahaj się spytać, czy czegoś im brakuje i proś zawsze o szczerą odpowiedź. Skoro oni proszą o płatność BLIK-iem, takich ludzi jest pewnie więcej. Dla nich warto postarać się o ten rodzaj płatności.

W ten sam sposób sprawdź sposoby wysyłki produktów. Znajomi powiedzą Ci, które wybraliby z chęcią, na które godzą się, bo muszą, a czego nie wezmą, ignorując argument najniższej ceny.

W następnym kroku zastanów się, czy jesteś w stanie zadeklarować czas realizacji zamówienia. Ten drobiazg sprawia, że klient z góry wie, czego może się spodziewać. W gorącym okresie przedświątecznym czas realizacji ma niebagatelne znaczenie. Co więcej, taki argument może zaważyć na decyzji o zakupie, przeciągając niezdecydowanego klienta na Twoją stronę.

Informacja o terminie realizacji zamówienia (źródło: Lanieri)

Informacja o terminie realizacji zamówienia (źródło: Lanieri)

Wsparcie newsletterem i social mediami

Nawet największe, najbardziej rozpoznawalne marki, prowadzą kampanie przypominające. Z pewnością widzisz je takie reklamy w TV, słyszysz je w radiu, gonią Cię na Facebooku. Tak postępują wielkopowierzchniowe sklepy, producenci aut, twórcy perfum. Dotarli już do ogromnej rzeszy ludzi, a mimo to nie przestają informować o swej obecności.

Ty też nie powinieneś. Szczególnie w okresie przedświątecznym. Przecież Twój klient nie wstaje rano z myślą: Ciekawie co sklep X szykuje na święta? A zajrzę do nich, sprawdzę, czy mają już ofertę na Boże Narodzenie. Tak byłoby w świecie idealnym, w którym nikt nie walczy o klienta i nie bombarduje go dziesiątkami reklam.

Rzeczywistość jest znacznie mniej kolorowa, a w skrzynkach mailowych co rusz lądują wiadomości z rabatami, ofertami, przecenami, nowymi kolekcjami. Odpalając akcję świąteczną, działaj na wielu płaszczyznach. Nie ograniczaj się do strony internetowej i nie czekaj na użytkowników direct.

Prowadź działania mające przypomnieć o Twoim istnieniu w chwilach wolnych od pracy. Bo kiedy indziej sprawdza się Facebooki i skrzynki pocztowe?

Wykorzystuj serwisy społecznościowe do informowania swoich klientów o rabatach (źródło: INGLOT Facebook)

Wykorzystuj serwisy społecznościowe do informowania klientów o rabatach (źródło: INGLOT Facebook)

Komunikacja kryzysowa. Czasami warto pomartwić się na zapas

Co zrobisz, gdy przyjdzie klęska urodzaju? Co powiesz klientom, którzy widzą błąd 500 i nie mogą dokonać zakupu? Jak zareagujesz w przypadku ataku DDoS, uniemożliwiającego wejście na sklep? Jaki komunikat wypuścisz, gdy siądzie synchronizacja systemu wysyłkowego?

Od samego czytania robi się nieprzyjemnie, co? A jednak takie rzeczy się zdarzają. Oby jak najmniej, ale są faktem. Dlatego stoję na straży zdania, że trzeba być przygotowanym na komunikację kryzysową. Wbrew pozorom bardzo dużo da się przewidzieć.

Co może pójść nie tak?

  • Synchronizacja zawodzi i sprzedałeś więcej sztuk, niż planowałeś. Klient myśli, że kupił prezent, nie dostanie nic – to najgorsza z opcji – bądź na nią przygotowany, bo zwrot pieniędzy nie rozwiązuje problemu;
  • Sprzedało się więcej produktów w promocji niż chciałeś. Tu będziesz na stracie, ale przynajmniej klient będzie zadowolony. Przynajmniej do chwili, gdy nie powiesz mu, że rabat już mu się nie należy. Wtedy może jakiś gratis?
  • Przeciążenie serwera. Fatalna sprawa, która nie działa jednorodnie. Ktoś może wejść na stronę, kupi i ma. Reszta piekli się przed monitorem, widząc potem, że zabrakło produktów. Kryzys wizerunkowy murowany, spodziewaj się też wysypu negatywów;
  • Opóźniona wysyłka. Magazyn przegapił przesyłkę, która nie wyszła w terminie. Jak w takim razie zrekompensujesz klientowi zwłokę?

Sytuacje można mnożyć i z pewnością coś jeszcze by się znalazło. Jedne przypadki wynikają z charakterystyki środowiska programistycznego, inne ze zmian wynikających z samodzielnej ingerencji w kod źródłowy. Pozostałe to czynnik ludzki w rodzaju niedopatrzeń, przeoczeń, czasami niedbalstwa i braku sumienności. Wszystkie je spisz, wynotowując, co najgorszego może się stać i jak wtedy zareagujesz. Szybkość, z jaką przeciwdziałasz kryzysom, świadczy o profesjonalizmie oraz umiejętności przewidywania. Wiadomo, że nie wszystkich klientów ugłaskasz, ale masz szansę zniwelować falę hejtu.

Kreacje świąteczne. Koniecznie w ciepłej stylizacji

Skąd wiesz, że akurat ten baner przeniesie Cię do oferty świątecznej? To proste, bo widzisz na nim symbole bożonarodzeniowe. Jemioła, choinka, prezent, gwiazda, bombki, stajenka – opcji jest bez liku. Wytrychem do wyobraźni użytkownika pozostaje mimo wszystko symbolika. Gdy jego wzrok namierzy charakterystyczne obrazy, dłoń pokieruje kursorem we właściwe miejsce.

Szablony kreacji są jak najbardziej OK. Ograniczają czas pracy z nimi, minimalizują wysiłek. Ale z okazji świąt wypadałoby wpleść w nie to, co kojarzy się z prezentami. Niezmiernie ważna jest także ujednolicona identyfikacja świąteczna. Innymi słowy, wszystkie kreacje dotyczące Bożego Narodzenia (od strony głównej, przez poradniki, aż po wpisy na social mediach i w reklamach display).

Teraz już wiesz, jak przygotować sklep internetowy na święta 🙂

 

Wysokich pozycji w SERP-ach i dużych obrotów życzę Ci SEOrdecznie,
Piotr Kaleta

 

Zapraszamy do przeczytania książki Piotra:

 

Artykuł partnera

Piotr Kaleta

Copywriter, trener content & SEO, autor książki: SEOrigami - sztuka pisania unikatowego. Zakręcony na punkcie treści e-commerce, w szczególności opisów produktów. Kiedy ktoś twierdzi, że czegoś nie da się oryginalnie opisać, on odpowiada: potrzymaj mi laptop.

 

Poszukujesz agencji SEO w celu wypozycjonowania swojego serwisu? Skontaktujmy się!

Podziel się treścią:
Kategoria: ,

Wpisy, które mogą Cię również zainteresować: